poniedziałek, 6 maja 2013

Number One


- Nessa zrób mi śniadanie i wybierz ciuchy na dziś do studia. Dziś mam jakieś spotkanie z inna gwiazdeczka podobno chłopak więc się postaraj.- wpadła z krzykiem do mnie do pokoju Vivien. Jakbym mogła to już dawno bym ją udusila.
Niechętnie podnioslam się z łóżka i poszłam trochę ogarnąć do łazienki, na dziś wybrałam czarne rurki fioletowa bluzkę na ramiaczkach i biały sweterek.
Rozczesalam włosy i poszłam w kierunku garderoby siostry.
Przyzwyczailam się już do tego że nasz style są zupełnie odmienne, wybrałam jej kwiecista tunike z elementami koronki, czarne leginsy i buty na wysokim koturnie.  Polozylam to wszystko w jej wielkim pokoju i zeszlam do kuchni.
Ją mam swój mały kącik jeszcze połowę jego powierzchni zajmuje szafa a ona ma wielki pokój z osobna garderoba i wielkim tarasem.
Czasem jej zazdroszczę ale. Nigdy nie chciałabym być taka jedzą.
W kuchni zrobiłam dla niej koktalj z jakiś warzywek a dla siebie zwykle naleśniki.
- Przez te naleśniki będziesz jeszcze bardziej groba niż jesteś.- powiedziała że śmiechem a ją udalam że tego nie słyszałam.
- Tata w pracy.? - Spytałam
- Ta, a ty masz jechać ze mną do studia. - Powiedziała.
Poszłam do swojego pokoju i weszlam na tt
Dodalam nowy wpis
Kolejny męczący dzień z ta chora gwiazdka, jestem jej siostra a nie cholerna służącą.
Wylogowalam się, wzięłam kluczyki od mojego auta i torebkę i zeszlam do garażu.
Jedynym plusem było to że moja siostra nie zdala egzaminu na prawo jazdy i jej auto tymczasowo jest moje.
Gwiazdeczka siedziała już w aucie.
Wsiadlam i pojechałam dobrze znana mi droga do studia mojego ojca.
Ciekawe kto ma nagrywać z nią ten duet.
Ale szczerze wspulczuje tej osobie.
Wyszlysmy z auta i weszlysmy do studia, przywitalam się że wszystkimi i ruszylam za noja siostra.
Weszlysmy do odpowiedniego pomieszczenia a tam siedział mój ojciec, kazał nam usiąść. Po chwili do pomieszczenie wszedł Justin Bieber.
Nie mogłam w to uwierzyć, człowiek którego cenie ponad wszystko i moja wredna siostrunia to się napewno nie uda.
- VAN idź po kawę. To co zawsze na ważne spotkania, tylko wracaj szybko. - Odezwał się ojciec.
- tak tato, już idę. - Powiedziałam grzecznie. Już miałam wychodzić gdy Justin wstał i ruszył za mną.
- Przepraszam was bardzo ale źle się czuje, pójdę przewietrzyc, skoro mam nagrywać dziś to muszę być dotleniony. - Powiedzial i podążył w moim kierunku.
- justin, może pójdę z tobą.? - Spytała vivienne.
- Wolałbym sam.- powiedzial i wyszedł razem że mną.
Szliśmy przez chwilę w ciszy a ją dokładnie mu się przygladalam. Jego czekoladowe oczy były jeszcze bardziej hipnotyzujace niż na plakatach które wiszą u mnie w pokoju.
- Widzę że uciekles od mojej siostry, współczuję ci że musisz z nią pracować. - Powiedziałam patrząc się na swoje buty.
- to twoja siostra.? - Spytał zaskoczony.
- Ta, wiem niejestesmy podobne. Ona sławna, utalentowana i ma mega drogie ciuchy a ją zwykła szara myszką. - Powiedziałam.
- £Ie o to mi chodziło, raczej o to że ona jest wredna i rozpuszczona a ty się taka nie wydajesz. - Powiedzial i usmiechnol się, tak jak tylko on potrafi.
- Dobra ją spadam po ta kawę bo ojciec mnie chyba zabije że nie ma mnie tyle czasu. A tobie radzę tam wrócić.- powiedziałam i szybkim krokiem ruszylam do kawiarni za rogiem. Gdy weszlam czekała na mnie już Kamille. Jest to bardzo miła dziewczyna która tam pracuje
- hej, to co zwykle.? spytała Cam
- Tym razem zestaw specjalny.- powiedziałam niechętnie.
- Co jest.?
- Powiem ci następnym razem dzis nie mam czasu. - Powiedziałam zabierając kawę i wychodząc z kawiarni.
Poszłam w stronę studia.
Na szczęście jutro sobota
Pewnie myślicie czemu nie poszłam do szkoły.
Zrobili nam wolne bo były jakieś zawody czy co. 
Weekend a to oznacza czas wolny dla mnie.
Tata wyjeżdża gdzies po nowy sprzęt muzyczny. Mama pojechała wczoraj w delegacje na tydzień a Vivien pójdzie na imprezy jak zawsze.
Dość że mam cały dom dla siebie to jeszcze studio.
Wieczorami jest zamykane ale ją mam zapasowy klucz w razie czegoś. Jak tylko mam chwilę czasu to poświęcam się muzyce, wtedy nic nie istnieje tylko ją. Wtedy jesstem szczęśliwa.
W recepcji powiedziano mi że kawę oni zaniosa a ją według ojca mam na dziś wolne.
Wzięłam swoje auto i pojechałam do domu.
Uszykowalam Vivi jeszcze jakieś ciuchy na imprezę na która idzie i miałam wolne.
Przebralam się w strój kapielowy i wskoczylam do basenu

niedziela, 5 maja 2013

Prolog

Duże miasto, duzo możliwości.
Jednak nie dla niej. 
Muzyka była tym co kochała ale wiedziała że nie moze z tym wiązać swoich planów.
Dla rodziców nie istniała, istaniała tylko jej siostra Vivienne, mimo iz były bliżniaczkami nic ich nie łaczyło.
Van chciała wyrwać sie z domu i uciec od tego koszmaru. 
Vivienne miała wszystko co chiała kariere, swoja płyte, nowe ciuchy a ona nie miała NIC.

Rodzice traktowali ja jak słóżącą.
Według nich mieli tylko jedna córke. 

Van od zawsze zyła w cieniu siostry, w szkole była poniżana przez bliźniaczke i jej paczke.
Ale była jeszcze jedna bardziej wredna osoba od jej siostry, była to niejaka Jasmine jej najlepsza przyajciółeczka. Gdy tylko miała okazje ponizała Van i upokażała ja przed jak największą widownią.

Jedynym odreagowaniem dziewczyny była żyletka, maly ostry przedmiot który dosyc często miał bliskie spotkanie z jej nadgarstkiem. 


Życie rozczarowalo ja jak tylko mogło. 
Nie wierzyła w miłość, większosc osób które się z nia umawiały były wysyłane przez jej siotre albo Jasmine aby ja poniżyc i zbłaźnić. 
Nie ufała już nikomu, no prawie. 
Została jej jedna osoba która traktowała jak prawdziwa siostre. 
Była to Emily, jej najlepsza przyajciółka. 

Znały sie od zawsze, wszystko robiły razem. To ona pomaga jej przetrwać to piekło, wytrzymac z ludzi któży sa niby jej rodziną. 

W jednym dniu, w jednej chwili jej zycie poważnie sie zmieni.
Bedzie musiała dokonac trudnych wyborów.
Sprzeciwić się osoba, którym sprzeciwic sie nigdy nie miała odwagi.
Los zmusi ja do rzeczy których nigdy nie odwazyłaby się zrobić.


Jesteście ciekawi losów Vanessy More.?
Jesli tak to czytajcie to opowiadanie na którym zamieszcze cała jej historie.